Topory

Drwiciel

Widziałem większość z tych filmów i nie uważam ich za wybitne dzieła. W swoim poście napisałem szczególnie a nie wyłącznie, więc to też lekka różnica. A po za tym Dzień Świra i Wszyscy jesteśmy Chrystusami (w szczególności pierwszy) podchodzi pod komedię, a już na pewno jest w sposób komediowy nakręcony.

Prince of Darkness

Drwiciel

Tak się składa, że Rejs nie jest moim ulubionym filmem, więc taki argument akurat w stosunku do mnie jest nietrafiony. Co do efektów to też uogólniasz, ponieważ np. ja nie uważam tego elementu sztuki filmowej za wykładnik dobrego filmu. Są filmy do których siadam po to, żeby obejrzeć dobre kino (i wtedy zwracam uwagę za efekty, szybkość akcji itp.), ale są takie filmy do których warto usiąść z nastawieniem na film "o czymś", a nie na zwykłą siekankę.
Co do pierwszego akapitu Twojej wypowiedzi to "o gustach się nie dyskutuje". Ja przedstawiłem swoje danie a opinia krytyki mnie mało interesuje, oni mogą uznać jakiś film za wybitny, a ja, jeśli on do mnie nie przemawia, to sie nim zachwycać nie będę, bo w imię czego?

Przemas

Skoro o tym, iż mowa to dobry film, jaki wg mnie warto obejżec to Miś a nie długo wyjdzie Ryś, który może być jeszcze lepszy, Ktoś tu wspomniał o Pręgach to jest bardzo fajny film, który niesie pewien morał.

Prince of Darkness

Sąsiad

Ktoś tu lubi łapać za słówka Smile

My mianem "dobre kino" (w domyśle "akcji") określamy obrazy tworzone dla popisu warsztatowego, technicznego fajerwerku, które można skategoryzować mianem "gumy do żucia", jak to kiedyś ktoś zręcznie ujął. A najlepsze filmy powstawały już dość dawno temu - "Jak to się robi", "Hydrozagadka", "Brunet wieczorową porą", "Miś" (genialny film, mam wrażenie, że końcowy efekt był tylko częściowo świadomym zamierzeniem Bareji, choć należy dodać, że elementy świadczące o rozwoju reżysera, które złożyły się na rewelację "Misia" zauważyć można już wcześniej, w "Brunecie...", "Nie ma róży bez ognia", "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz"), "Rejs", "Nie lubię poniedziałków" itd.

A "Popiół i diament" i tak rządzi... Ale to temat na inną dyskusję.

edit: a jeżeli chodzi o kino tzw. ambitne, to takie filmy nazywamy... właśnie tak Laughing

I to miał na myśli Drwiciel.

Prince of Darkness

widzę, że ktoś musiał wezwać kawalerie Very Happy

Dobrze sie stało, bo w temacie pojawiła się osoba, kóras potrafi ujrzeć nieco "kina w kinie", logicznie przedstawia swoje argumenty i nie wrzeszczy "TERAZ TO JUŻ NIC DOBREGO W POLSCE SIE NIE KRECI!!!" Wink

PS. Sąsiedzie, aby uciąć dalsze "dyskusje": Nie wnikam co "WY" uważacie za "dobre kino", jaka jest jego defincja i czy dotyczy to kina akcji czy kina ogólnie. Nie będe przytaczał jeszcze raz wypowiedzi Drwiciela (widnieje powyżej) - sam musisz przyznać że jest ona hmmm... delikatnie mówiąc nielogiczna Smile

i nie można tu się zasłaniać "łapaniem za słówka"

Sąsiad

Kaczor Xarion

Widze ze dyskusja odbiegła od pierwotnego tematu. Wydaje mi się że Montezuma pisząc o filmie "baśń o ludziach stąd" miał na myśli patologie w troche innym wydaniu....wydaje mi się miał na myśli patologię w stylu Monty Pythona a nie patologie amerykańskich filmów grozy Smile

Prócz wspaniałych dzieł wykręconej załogi z MP polecił bym obejrzenie niskobudżetowej,równie „patologicznej” produkcji kabaretu Potem pod tytułem „Robin Hood czwarta strzała” a także krótko metrażowych filmików wytwórni AYOY hehehe Smile

Z troche innych klimatów ale również pozytywnie patalogiczne sa dzieła Mel'a Brooks'a: "Kosmiczne jaja" , "Płonące siodła" czy "Czy Robin Hood faceci w rajtuzach" Smile

Przemas

Wogóle wszystkie filmy z Lesli Nielsen

Pest

Estragon...lol świetny text sadam.a to że Jason żyje to każdy wie.Co do patologii to zaliczyłbym tu wszelkie parodie.Nie rozumniem dlaczego po Świecie łazi tylu miłośników Scary Movie 1234 itp. koszmar.